Dawne przysłowie mówi, że „habit nie czyni mnichem”, to znaczy, że nie wystarczy na siebie założyć strój zakonnika, a nawet nosić go przez wiele lat, by niejako automatycznie nabyć zakonnej mentalności. Bez nawrócenia, wędrówki wiary i pracy nad sobą nikt nie stanie się prawdziwym zakonnikiem, nawet gdyby chciał to ukazywać zewnętrznymi znakami. Mimo to habit jest mocno związany z życiem zakonnym, odkąd pojawiło się ono w historii chrześcijaństwa, jako pragnienie radykalnego naśladowania Chrystusa i życia według Ewangelii. Zwroty „przywdziać habit” czy „nosić habit” oznaczają po prostu to samo, co „wstąpić do zakonu” i „być zakonnikiem”, a „zrzucić habit” czy „oddać habit” jednoznacznie kojarzą się z wystąpieniem z zakonnej wspólnoty. Habit jest zatem zewnętrznym znakiem duchowej rzeczywistości, którą jest konsekracja czyli życie zgodne z Bożym wezwaniem, z powołaniem.

Znak pokory i tożsamości
Gdy w IV wieku pojawiają się na pustyniach Egiptu i Syrii pierwsi zakonnicy (z których najsłynniejszymi byli choćby: Antoni pustelnik, Jan Kasjan, Pachomiusz, Ewagriusz z Pontu i Makary Wielki) to nie szyją sobie specjalnego stroju zakonnego, ale ubierają się w taki sposób, by wyrazić pokutny charakter swojego życia i zamanifestować „odejście od świata”, czyli wszystkiego, co jest tylko światowe i co nie ma związku z Bogiem. Od tego czasu wszyscy zakonnicy żyjący przez wieki dbają o to, by ich strój zakonny był wyrazem surowości życia, ascezy, pokuty i ubóstwa, a dodatkowo także wyróżniał ich wspólnotę czy instytut zakonny spośród innych podobnych. Krój habitu i jego kolor z biegiem czasu stały się znakami rozpoznawczymi poszczególnych zakonów. Wszyscy wiedzieli, że „biali mnisi” to cystersi (w odróżnieniu od „czarnych” klasycznych benedyktynów), „Bielany” to dzielnica, gdzie mają swój klasztor kameduli noszący białe habity, „biali bracia” to karmelici w białych pelerynach, a „czarni bracia” to dominikanie w pelerynach czarnych. Podobnie było w świecie sióstr, nie sposób było pomylić jeszcze do niedawna z jakimś innym zgromadzeniem sióstr miłosierdzia, które nosiły bardzo charakterystyczne welony, znane wszystkim z filmów o przygodach żandarma z Saint-Tropez i przełożonej klasztoru z dopiero co zdobytym prawem jazdy. Habit wyraża więc na zewnątrz tożsamość osoby konsekrowanej i mówi o jej przynależności do konkretnej rodziny zakonnej i o jej przywiązaniu do danego charyzmatu. Warto wspomnieć, że istnieją także zakonne instytuty bezhabitowe, które nie powinny nosić habitów, gdyż ich charyzmatem jest prowadzenie życia ukrytego w świecie, czyli wśród ludzi z różnych środowisk. Wiele takich zgromadzeń założył polski kapucyn bł. Honorat Koźmiński.
Św. Franciszek i jego pierwsi bracia
W Średniowieczu, a więc w czasach kiedy żył św. Franciszek z Asyżu, każdy zakonnik nosił habit i w ten sposób ukazywał, że oddał swoje życie Chrystusowi. Po habicie ludzie łatwo rozpoznawali wędrownych zakonników i wiedzieli, że mają do czynienia z człowiekiem poświęconym Bogu. Św. Franciszek w latach swej młodości, gdy rozpoczynał życie pokutne czyli czas nawrócenia, uważając się najpierw za pokutnika-pustelnika, przygotował sobie specjalny strój, wyrażający jego aktualny sposób życia. Nie był to typowy habit mnichów, ale ubranie bardzo podobne do codziennego stroju okolicznych ubogich wieśniaków czy nawet żebraków. Gdy pewnego dnia, podczas Mszy św., Franciszek słuchał fragmentu Ewangelii o wysłanych przez Jezusa uczniach, którzy nie brali w drogę złota, srebra, żadnej torby, ani chleba, ani laski, nie nosili sandałów, ani nie mieli dwóch tunik, został tymi słowami bardzo poruszony i postanowił wypełnić je bardzo dosłownie w swoim życiu. Pozbył się tego, co miał podwójne i od tej pory nie chciał posługiwać się laską, torbami podróżnymi, ani nie chciał nosić obuwia. Zastąpił skórzany pas zwykłym sznurem i chciał by jego habit przypominał w kształcie krzyż. Kiedy otoczony braćmi św. Franciszek układał zasady życia spisane w Regule, zalecał tam by nowicjusze, czyli ci którzy zgłaszają się do braterskiej wspólnoty, otrzymali w ramach ubioru na czas próby, dwie tuniki bez kaptura z szarego płótna, pas, spodnie i kaparon sięgający do pasa (wielki kaptur używany przez wieśniaków do ochrony przed deszczem). Bracia, którzy złożyli już śluby mieli do dyspozycji jedną tunikę z kapturem, ewentualnie drugą bez kaptura. Mogli je łatać zwykłym płótnem lub jakimś innym materiałem. Habit pierwszych franciszkanów miał być strojem pokutnym (pierwsza nazwa zakonu to „pokutnicy z Asyżu”), miał nawiązywać do stroju ludzi ubogich i żebraków, a także miał symbolizować krzyż i ideę naśladowania Chrystusa, pokornego i ubogiego. Kolor franciszkańskiego habitu ustalono oficjalnie w 1260 roku, opracowując Konstytucje narbońskie, a miał to być kolor inny od czarnego i inny od białego, a zatem szary. Ten kolor przez wieki zmieniał się w zależności od różnych reform i z okazji powstawania nowych zakonnych rodzin franciszkańskich. Tak też było w związku z powstaniem w łonie franciszkanizmu wspólnoty kapucyńskiej.
Bracia w kapturach
Rok 1525 to oficjalna data powstania Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów, a dokładniej mówiąc to rok, w którym kilku franciszkanów, za inspiracją brata Mateusza Serafini z Bascio, rozpoczęło czas swego doświadczenia pustelniczego, które przerodziło się w prawdziwą reformę i nowy zakon. By odróżnić się od pozostałych franciszkanów, pierwsi kapucyni w napisanych przez siebie Ordynacjach z Albacina (1528/9) w ten sposób określili charakterystyczny dla siebie strój zakonny: „Tak więc zarządzamy, aby jeśli ktoś z braci nie będzie chciał nosić nic innego poza jednym habitem, niech mu to będzie dozwolone, ponieważ pozwala mu na to Reguła. Ten zaś, któremu nie wystarcza sam habit, niech ma dodatkowo jedną tunikę ubogą sięgającą poza kolana na szerokość dłoni. A gdyby był ktoś o konstytucji fizycznej bardzo wrażliwej na zimno i kto by doświadczył już, że nie jest w stanie wytrzymać używając jedynie habitu i tuniki, jak na przykład bracia starzy czy słabego ducha, należy mu pozwolić na pelerynę o długości dostatecznej dla zakrycia dłoni przy wyciągniętych ramionach. I sznury do przepasania niech będą grube i pospolite, i z prostymi węzłami, nie zaś specjalnie wydziergane. I niech pamiętają, aby rękawy były wąskie i ubożuchne; takie tylko, by swobodnie włożyć i wyjąć ręce. Jeśli ktoś nie może chodzić boso, bo próbował wcześniej i nie potrafi wytrwać, niech nosi sandały, jak nosili je apostołowie i starożytni ojcowie nasi, tak ubogo, jak tylko można, według wymagań naszego stanu. I nie należy nosić drewnianych chodaków. Niech bracia się wystrzegają, aby w żadnym wypadku nie nosić czapek, czy też kapeluszy”. Ordynacje precyzowały dodatkowo, że w habicie bracia mogą nosić dwie chusteczki do nosa. W klasztorze miały się też znajdować habity zapasowe, najczęściej stare, które pożyczało się tylko na trzy lub cztery dni, w momencie gdy trzeba było wyprać swój własny habit.
Pierwsze kapucyńskie Konstytucje z 1536 roku dopowiadają dodatkowo, że prostota i ubóstwo kapucyńskiego habitu ma zasługiwać na pochwałę, jaką za surowość życia usłyszał od Jezusa Jan Chrzciciel. Bracia mają poprzez habit ukazywać fakt, że wybrali dla siebie w Kościele miejsce uniżone, dlatego noszone przez nich materiały powinny być „najbardziej liche, podłe, surowe, grubo tkane, pogardzane” i łatwe do zdobycia w miejscu, gdzie akurat przebywają. Konstytucje dbały o to, by brat kapucyn nie ubierał się „na cebulkę”, lecz by nosił maksymalnie dwie warstwy ubrania, nie do przyjęcia było chodzenie w tunice, habicie i jeszcze w pelerynie, gdyż „jeśli zdrowy brat używa trzech sztuk odzienia, jest to oczywistym znakiem wygasłego ducha”. Sandały, które w naturalny sposób kojarzą nam się z kapucyńskim habitem, również u początków zakonu były „na indeksie”: „Zarządza się także, aby za przykładem Chrystusa bracia młodzi i ci, którzy mogą, chodzili boso na znak pokory, na świadectwo ubóstwa, dla umartwienia zmysłowości i dla dobrego przykładu wobec bliźnich. Jeśli byłoby to dla kogoś niemożliwe, według nauki ewangelicznej i dla naśladowania naszych starożytnych ojców, niech nosi podeszwy, ale proste, niewyszukane, liche i ubogie, bez jakichkolwiek osobliwości”. Wspomniane podeszwy nie były prawdziwymi sandałami, ale faktycznie zwykłymi podeszwami, najczęściej ze starych butów, które przywiązywało się do stóp za pomocą rzemieni.
Warto jeszcze przypomnieć, że to właśnie od kształtu wyżej opisanego habitu, a dokładnie od dużego spiczastego kaptura, nowa reforma franciszkańska, powstała w XVI wieku na terenie włoskiej Marchii Ankońskiej, otrzymała swoją, później już oficjalną, nazwę – kapucyni (cappuccini). „Kapucyni” oznacza po prostu „kapturowi” lub „noszący duże kaptury”. Przyjęty przez braci, kasztanowy kolor habitu, był inspiracją do nadania we Włoszech, kawie ze spienionym mlekiem, nazwy „cappuccino”. Z kapucyńskim kapturem kojarzył się, przywieziony przez Holendrów z Peru, kwiat nasturcji, który do dziś w języku francuskim nosi nazwę ”la capucine”. Nie można zapomnieć jeszcze o małpce kapucynce (Cebus capucinus), która również otrzymała swoją nazwę w nawiązaniu do kapucyńskiego habitu – ta amerykańska małpka ma sierść w innym kolorze na głowie i w innym na reszcie ciała, co daje skojarzenie, jakby nosiła kaptur.
Współcześni bracia kapucyni zachowują tradycyjny krój swojego habitu, ze spiczastym kapturem, białym sznurem z trzema węzełkami, symbolizującymi trzy śluby zakonne oraz z sandałami, które dawniej nosiło się w Polsce na bose stopy od początku maja do końca października. Wciąż ważna jest zawarta w znaku habitu symbolika krzyża, odniesienie do ubóstwa, braterstwa i stylu życia naznaczonego małością czyli franciszkańską minoritas. Habit ma przypominać prawdę, że nowa szata wzywa do stawania się nowym człowiekiem, przemienionym przez Ducha Pańskiego, „odzianego” w nową, Bożą mentalność, nowe priorytety i nowy, ewangeliczny sposób funkcjonowania. I choć wielu kapucynów nie nosi na co dzień habitu – ze względu na swe zamieszkanie w muzułmańskich lub laickich krajach, to dla każdego z nas jest on symbolem Zakonu i naszego franciszkańsko-kapucyńskiego powołania.
br. Łukasz Woźniak OFMCap