26 czerwca wspominamy dwóch błogosławionych kapucynów: bł. Andrzeja Jacka Longhin (1863-1936), kapucyna z Włoch i biskupa oraz bł. Jakuba z Ghaziru (1875-1954), kapucyna z Libanu.

BŁ. ANDRZEJ JACEK LONGHIN
Jacek Bonawentura Longhin urodził się 23 listopada 1863 r. w Fiumicello di Campodarsego koło Padwy (Włochy) w ubogiej rodzinie chłopskiej.

W 1879 roku wstąpił do kapucynów i przyjął imię Andrzej. Został wyświęcony na kapłana w czerwcu 1886 roku. Przez 18 lat był kierownikiem duchowym i nauczycielem młodych zakonników w Udine, Padwie i Wenecji. W 1902 roku wybrano go na przełożonego weneckiej prowincji zakonu.

Dwa lata później Pius X mianował go biskupem Treviso. W swojej diecezji, którą kierował 32 lata, biskup Andrzej przeprowadził gruntowne reformy, kładł nacisk na katechizację, dbał o formację duchową kapłanów. Zawsze otwarty na bliźniego, zajmował stanowisko w kwestiach społecznych.

Podczas I wojny światowej nie zgodził się na ewakuację kurii biskupiej, choć diecezja Treviso znalazła się na linii frontu. Aktywnie włączył się w odbudowę regionu ze zniszczeń wojennych. Otwarcie wypowiadał się również przeciwko rodzącemu się faszyzmowi. W 1928 roku został arcybiskupem tytularnym Patras i wizytatorem apostolskim w Padwie i Udine.
Zmarł 26 czerwca 1936 roku. Beatyfikowany został 20 października 2002 roku przez św. Jana Pawła II.
BŁ. JAKUB Z GHAZIRU
Jakub urodził się w Ghazirze, na peryferiach Bejrutu, 1 lutego 1875 roku. W wieku dziewiętnastu lat wstąpił do kapucynów. W 1901 roku przyjął święcenia kapłańskie.

Jego całe życie charakteryzowało się konkretną miłością do ludzi, którzy cierpią. Założył szkołę św. Franciszka w Jall-Eddib (1919 roku), znaną dziś pod nazwą „Val Pere Jacques” w Bkennaya (1979 roku); szpital w Deir El-Qamar (1933 roku) dla niepełnosprawnych dziewczynek; klasztor Madonna del Pozzo w Bkennaya (1941 roku), w którym znajduje się dom generalny, postulat, nowicjat i centrum rekolekcyjne dla księży, zakonnic i grup modlitwy; Szpital Nostra Signora w Antélias (1946 roku) dla osób przewlekle chorych i starych; szpital św. Józefa w Dora (1950 roku) w dzielnicy robotniczej; szkołę Sióstr Krzyża w Brummanie (1950 roku), w której uczą się dzieci osierocone lub zaniedbane przez rodziców; Hospicjum Chrystusa Króla w Zouk-Mosbeh (1950 roku).

W 1951 roku szpital św. Krzyża został całkowicie przeznaczony na leczenie osób psychicznie chorych. Dziś jest największym szpitalem psychiatrycznym na całym Środkowym Wschodzie, w którym leczy się ponad 1000 chorych. Pełni on także rolę centrum uniwersyteckiego i akademickiego.

Szpital przyjmuje chorych należących do różnych religii w duchu miłosierdzia, które charakteryzuje Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Krzyża Libanu założone przez br. Jakuba.

Jakub zmarł w opinii świętości 26 czerwca 1954 roku. Nuncjusz apostolski streścił życie br. Jakuba w tych słowach:
„był to największy człowiek, jakiego wydała ziemia Libanu„

Pośmiertnie został uhonorowany przez władze Libanu najwyższym odznaczeniem państwowym. Jego beatyfikacja odbyła się w Bejrucie 22 czerwca 2008 roku. Na zakończenie uroczystości beatyfikacyjnych przewodniczący im kard. José Saraiva Martins stwierdził, iż bł. Jakub z Ghaziru wpisuje się w cały poczet libańskich świętych. Ich wspólną cechą jest świętość pojmowana jako droga krzyża, czyli wyrzeczeń i cierpień. Ta sama droga do świętości oznacza jednocześnie osiągnięcie pełni człowieczeństwa, co ukazują dzieje Kościoła. Jak powiedział kard. Martins:
„jedyną możliwą formą szczęścia jest właśnie świętość„
Z listów bł. Andrzeja Jacka Longhin:
Wszyscy powinniśmy dążyć do chrześcijańskiej i zakonnej świętości. Zwodzeni przez naszą niewiedzę i lenistwo myślimy, że nie możemy osiągnąć świętości, ponieważ wydaje się nam, że ona polega na ekstazie, jak gdyby do świętości niezbędnym był dar uniesień albo wizji, lub też proroctwa albo czynienia cudów. Wyobrażamy ją sobie w krzyżu, jak gdyby trzeba nam było wiele pościć, prowadzić surowe życie, biczować się do krwi i nosić włosiennicę, lub tym podobne. Cóż za pomyłka! Świętość jest w rzeczach najprostszych, które dostępne są każdemu. Nikomu przecież nie nakazuje się: „biczujcie się, nakładajcie sobie posty, unoście się w ekstazie…”. O nie! Nikt nie domaga się tego od nas. Mówi się nam jedynie: „Boga miłujcie całym sercem, całą duszą i z całych sił; miłujcie bliźniego jak siebie samych”. Na tym polega cała doskonałość chrześcijańskiego życia i prawdziwa świętość. Któż spośród żyjących na tej ziemi może powiedzieć, że nie jest w stanie kochać Boga? Należy wypełnić wolę Bożą, którą jasno widzimy w Dekalogu, w nakazach Kościoła i naszych prawowitych przełożonych.
Któż może powiedzieć, że nie jest w stanie unikać dobrowolnych grzechów lekkich, wykroczeń przeciwko miłości bratniej, pokorze i posłuszeństwu? Pewnej siostrze, która zapytała, w jaki sposób może zostać świętą, św. Tomasz odpowiedział: „Jeśli chcesz!”. Zrozumiałaś, moja droga Mario? Jeśli chcesz być świętą, nie zabraknie Ci pomocy, gdyż wspomagani Bożą łaską, wszystko możemy.
Z pism bł. Jakuba z Ghaziru:

Podobnie jak światło pochodzi od Słońca, tak miłość bliźniego wypływa z miłości Boga. Bliźni jest synem Boga, jest obrazem Boga, jest umiłowany przez Boga i ma prawo, jak my, do dziedzictwa niebieskiego i, jeśli jest w stanie łaski, jest mieszkaniem Trójcy Najświętszej.
Powinniśmy kochać bliźniego z miłości do Boga. Myśliwy nie biegnie z miłości do biegania, ale z powodu zwierzyny. Uczony nie kocha książki, ale wiedzę. Tak też my kochajmy bliźniego z miłości do Boga.
Przedmiot miłości jest podwójny: Bóg i bliźni. W rzeczywistości jednak jest to jeden podmiot: Bóg i jego obraz. Jeśli chcecie być kochani, zacznijcie kochać.
Bądźcie pewni, że dopóki nie widzimy w bliźnim Boga, nie kochamy go tak, jak powinniśmy.
Bądźcie pewni, że dopóki nasza miłość ogranicza się tylko do pewnych osób, wyłączając inne, nie kochamy bliźniego tak, jak powinniśmy.
Bądźcie pewni, że dopóki pewne wady bliźniego oddalają nas od niego, nie kochamy go w sposób wystarczający, tak jak powinniśmy.
Podobnie jak ktoś, kto neguje jeden punkt dogmatu, stracił wiarę, tak też ktoś, kto nienawidzi jedną tylko osobę, stracił miłość. Miłość musi być powszechna; to znaczy mamy kochać wszystkich, ponieważ wszyscy są synami Boga, wszyscy zostali odkupieni przez bezcenną Krew Zbawiciela; wszyscy są świątynią Ducha Świętego; wszyscy są powołani do chwalenia Boga w niebie na wieki. Rodzaj ludzki stanowi jedną wielką rodzinę.
Bóg daje nam przykład. On sprawia, że słońce wschodzi nad dobrymi i nad złymi. Jego Syn umarł za wszystkich. Duch Święty udziela swojej łaski każdemu człowiekowi, pod warunkiem, że nie opiera się Mu. Bóg założył Kościół dla całego wszechświata, a nie tylko dla jednego narodu.
Naśladujmy Słońce. Naśladujmy źródło, które nie pyta się tego, kto ma pragnienie: „Zanim się napijesz, powiedz mi najpierw, z którego kraju jesteś”.
Oby nasze serce, za przykładem Chrystusa, było pełne słodyczy dla grzeszników i dla tych, którzy cierpią. Oby byli oni dla nas synami. Piękna jest ta posługa; cenne jest to życie, jeśli jest oddane miłości Boga i bliźniego, Jego obrazu widzialnego na ziemi.
Za: brewiarz.pl



